Są takie dni, w których fotografia staje się czymś więcej niż tylko kadrem. Staje się historią, emocjami i wspomnieniem. Tak właśnie było podczas ślubu Oli i Mateusza, który odbył się w pięknym ogrodzie Hotelu Wincentów.
Ceremonia plenerowa w otoczeniu zieleni miała wyjątkowy urok. Wspaniała kuchnia, elegancka sala i profesjonalna obsługa sprawiły, że goście czuli się naprawdę wyjątkowo.
Były wzruszenia, radość i mnóstwo dobrych emocji. Na chwilę zgasło światło 😅 i choć mogłoby się wydawać, że to problem, wcale nim nie było. Energia i atmosfera tej uroczystości były tak cudowne, że nic nie mogło ich popsuć.
Dziś mała zajawka z tej uroczystości. Przeglądając kadry z tego dnia, wciąż mam uśmiech na twarzy. To właśnie dla takich chwil warto być fotografem – by zatrzymać emocje, które z biegiem czasu staną się pięknymi wspomnieniami.
Olu, Mateuszu – jeszcze raz wszystkiego najlepszego!