To był naprawdę intensywny i ciekawy tydzień.
Zaczęło się od różnych sesji – portretowych, wizerunkowych, produktowych, aż po plenerowe. Każda inna, każda wyjątkowa, każda z inną historią do opowiedzenia.
Jednym z moich ulubionych momentów była ta sesja portretowa z Polą i jej koniem Wantosem – połączenie spokoju, elegancji i naturalności, które tak lubię w kadrze. Zdecydowałem się pokazać dwie wersje bo czasami sam mam problem jaką wybrać 😀
Był też moment, kiedy spojrzałem w górę – nocne niebo rozświetliły Perseidy. Choć Księżyc trochę przeszkadzał, udało się złapać kilka meteorów i nawet fragment Drogi Mlecznej. To ten rodzaj fotografii, przy którym można się zatrzymać, wyciszyć i po prostu patrzeć w niebo.
Patrząc wstecz na te ostatnie dni, widzę miks pracy, pasji i chwil wytchnienia. I właśnie za to lubię fotografię – daje mi możliwość przeżywania różnych historii, w dzień i w nocy.