W życiu trzeba mieć trochę szczęścia, prawda? To właśnie ono sprawia, że wszystko wydaje się łatwiejsze, a pozytywne rzeczy przyciągają się same. Podobnie działa to w fotografii, zwłaszcza plenerowej. Kluczowym elementem każdej sesji jest światło – nie zawsze udaje się je złapać takim, jakie sobie wymarzymy. Ale czasami los się uśmiecha i daje nam prawdziwą niespodziankę.
Dokładnie tak było w przypadku sesji Pauliny i Łukasza w malowniczym Kazimierzu Dolnym. Gdy jechaliśmy na zdjęcia, pogoda nie zapowiadała się najlepiej. Niebo przykryły ciężkie chmury, nawet zaczął padać lekki deszcz. Szczerze mówiąc, zaczęłam się lekko martwić – bo dzisiaj nie było planu na sesję w deszczu, zwłaszcza kiedy planowaliśmy ujęcia w pełnej krasie natury tego pięknego miasteczka.
Aż tu nagle, jakby na zamówienie, niebo zaczęło się rozjaśniać. Chmury ustąpiły, a słońce przedarło się przez gęstą warstwę szarości, tworząc niesamowite, miękkie światło, które idealnie oświetliło malownicze otoczenie. To właśnie ta magia pleneru – nigdy nie wiesz, co przyniesie chwila. Czasem wystarczy odrobina cierpliwości, a niebo potrafi nas zaskoczyć.
Paulina i Łukasz byli zachwyceni tym, jak wszystko się ułożyło. Ich radość i energia były niesamowicie zaraźliwe, a w takich momentach praca fotografa staje się czystą przyjemnością. Kadry powstawały niemal same – lekkość ich relacji, piękno Albrechtówki i to niespodziewane światło stworzyły połączenie, które będzie na długo zapamiętane.
To była jedna z tych sesji, które przypominają, jak ważne jest mieć trochę szczęścia, ale też cierpliwości i otwartości na to, co niespodziewane. Pogoda nie zawsze sprzyja, ale kiedy już się uśmiechnie, efekty są zachwycające. Zresztą… zobaczcie sami na zdjęciach poniżej! 😁📸
Kazimierz Dolny ma w sobie coś wyjątkowego – jego brukowane uliczki, widok na Wisłę i artystyczny klimat idealnie wpisują się w romantyczne kadry. A z Pauliną i Łukaszem w roli głównej? To po prostu musiało się udać!