Dziś rano wybrałem się na spacer w okolice Doliny Wieprza. Bez planu, bez sprzętu – tylko ja, natura i smartfon w kieszeni. Nie miałem ze sobą aparatu, obiektywów ani żadnego fotograficznego arsenału.
A mimo to, światło, które tam zastałem, wystarczyło, by powstało kilka kadrów, które z dumą pokazuję na blogu.
Złapałem trochę porannej mgły, krajobrazów i – owszem – sporo kwiatków w makro. Wiem, facet fotografujący kwietki telefonem nie wygląda zbyt poważnie 😀 , ale jeśli światło gra, to nie ma dyskusji. Kulminacyjny moment przyszedł w alei topolowej – słońce przebijające się przez liście stworzyło coś, co przypominało spektakl z promieni i cieni. Magiczna chwila, którą po prostu trzeba było zatrzymać.
Ten spacer to dobry przykład, że dobre zdjęcia nie muszą powstawać tylko z pomocą zaawansowanych aparatów. Fotografowanie smartfonem ma swoje ograniczenia, ale też ogromny potencjał. To nie technika czy matryca tworzy obraz – tylko uważność, światło i wyczucie chwili.
Dla mnie to przypomnienie, że fotografia zaczyna się od patrzenia, nie od sprzętu. Jeśli masz telefon, masz też narzędzie, które potrafi złapać coś prawdziwego – o ile dasz sobie szansę, żeby to zauważyć.